sobota, 11 grudnia 2010

Guzik zapięty, kant wyprasowany

Cała noc z głowy. Ale warto było, nie tylko dla ciasta, które będziemy jutro (a właściwie już dzisiaj) sprzedawać :)
Przy okazji: jest świetne! Szczególnie polecam marchewkowe!

Spanie, a właściwie odsypianie od 8 (rano) do 14 ma swoje konsekwencje - kilka godzin później robi się ciemno, a człowiek traci rachubę czasu. Nie przeszkodziło nam to jednak w przygotowaniu jarmarkowej kawiarenki. Właściwie wszystko, co się dało, dopieliśmy na ostatni guzik. Gromkie brawa dla współodpowiedzialnych za świetną współpracę. Nie obyło się oczywiście bez ,,demonów przeszłości" - ci, którzy chodzili ze mną do szkoły zapewne pamiętają, że w robieniu prac na technikę, czy plastykę, zawsze ,,korzystałem z pomocy". To było złe. Konsekwencje widać na piernikach, które dekorowaliśmy lukrem - obok barwnych domków, misiów w koszulkach itp. leżą moje - przykład sztuki niezrozumianej:D.

No, ale koniec tych słodkości, ponieważ dopiero w niedzielę zacznie się prawdziwa jazda. Dzisiejszej nocy trochę się boję, bo będzie zdecydowanie za krótka. No i rano znów trening silnej woli - wstać i wyłączyć budzik, czy rzucić nim o ścianę?

Gwoli przypomnienia: ciasto, herbatę, pierniki, ciuchy i książki (uwaga: antykwariat uzależnia - stwierdzone prawie naukowo) będzie można kupić podczas niedzielnego Jarmarku Dominikańskiego. Oprócz nich świetną sprawą jest także loteria fantowa (a fanty są świetne), kącik zabaw dla dzieci i wiele innych. Cały dochód z imprezy zostanie przeznaczony na wypoczynek młodych podopiecznych fundacji Nowa Dominikańska.

Czekamy na Ciebie w starym refektarzu przy klasztorze oo. Dominikanów od 9.00 do 22.30.

Więcej informacji: http://dadominik.pl/jarmark

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz