Weekend się kończy. Pewnie dlatego przypomniała mi się historia związana z weekendowaniem.
Moja babcia to osoba bardzo prosta, a w swojej prostocie jeszcze bardziej pobożna (za co ją podziwiam). Otóż poczciwa seniorka bardzo lubi jeździć po różnych sanktuariach, szczególnie, gdy można z nich przywieźć "cudowną wodę" (np. od św. Benedykta). Jaki to ma związek z weekendem?
Pewnego razu babcia zaprosiła nas na obiad. Mój brat dzień wcześniej trochę poimprezował, a że nie miał się czym chwalić, oficjalna wersja brzmiała - strułem się.
Babcia, jak to babcia - ugotowała pyszny obiad i nie chciała, żeby się coś zmarnowało, więc wpadła na pomysł: "Paweł, dam Ci wodę od św. Benedykta" - powiedziała. A jak powiedziała, tak zrobiła. Pomogło? No nie tak w 100%, ale jednak pomogło.
Druga historyjka - siostra mojej babci była kiedyś na coś chora (już nie pamiętam na co). Wodę, którą moja babcia starannie zwoziła do ich rodzinnego domu, wypijała wręcz hektolitrami, bo twierdziła, że jej pomaga. W końcu mój pradziadek (człowiek z głową pełną dość specyficznych pomysłów) nalał do butelki zwykłej wody z kranu i zaniósł siostrze mojej babci. Oczywiście powiedział przy tym, że to "cudowna woda". Pomogło? No pewnie, że pomogło!
I tu przypomina mi się pielgrzymkowa piosenka: "Gdyby wiara twa była wielka, jak gorczycy ziarno" :)
na szczęście wiara w wodę z Lourdes nie jest konieczna do zbawienia ;) ani nawet do bycia pełnoprawnym członkiem Kościoła wymagana nie jest :D
OdpowiedzUsuń(mimo że widziałam, jak koleżanka leczyła nią bóle menstruacyjne)
zawsze mnie zastanawia, ilekroć Jezus przy uzdrawianiu mówi ludziom: "idź, twoja WIARA cię uzdrowiła". czyżby popierał (a nawet propagował) efekt placebo?... no nie wiem. trudna sprawa, jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńwierzyć się nie chce, że najbardziej wojująca przeciwniczka łączenia wiary i psychologii tak to traktuje.
OdpowiedzUsuńJeżeli tak stawiasz sprawę, wiara nie jest "odpowiedzią na Boże działanie", jak naucza KKK, ale tylko jakimś usposobieniem psychicznym. Kiedy czytamy NT, okazuje się, jak wielką moc ma wiara - w sensie tego, że ona jest dla Pana Boga wystarczającym warunkiem dla czynienia cudów w naszym życiu.
Okazuje się zatem, że wiara nie jest wytworem umysłu, ale realnie istniejącą mocą. Niematerialną, jasna sprawa, ale istniejącą.