"W życiu prywatnym nie wglądamy z podejrzliwą ciekawością w zachowanie się naszych współobywateli, nie odnosimy się z niechęcią do sąsiada, jeśli zajmuje się tym, co mu sprawia przyjemność, i nie rzucamy w jego stronę owych pogardliwych spojrzeń, które wprawdzie nie wyrządzają szkody, ale ranią"
Opis życia w gminie pierwszych chrześcijan? Nie, opis Aten za Peryklesa. Kilkaset lat przed Chrystusem. Ależ oni byli wrażliwi...
Przypomniały mi się te słowa, gdy w mojej rodzinnej parafii proboszcz poprosił mnie po Mszy świętej, żebym zajął się zakrystią, a właściwie to ludźmi, którzy tam byli. Chcieli kupić świeczki Caritasu i zaopatrzyć się w opłatki. I zaczął się najazd. Ani ściągnąć spokojnie alby, ani ogarnąć, gdzie to wszystko leży, bo tłum napiera. Przepychają się w moją stronę, wyciągając przez siebie ręce z pieniędzmi. Atmosfera gęstnieje, widać złość na twarzach ludzi, którzy nie przeżyją, jeśli wrócą do domu o minutę później (jestem sam, a trochę tych świeczek i opłatków jest). Jedna pani z wyrzutem oświadcza, że ona idzie sama zapłacić księdzu. Kilka innych podąża w ślad za nią z minami, jakby brały udział w Odsieczy Wiedeńskiej. I tylko pogardliwy rzut oka na gościa, który mimo, że przez lawinę tłumu został przyparty do ściany, stara się to wszystko ogarnąć. Nie to, żebym poczuł się tym jakoś zraniony. Ale skoro ludzie sami siebie tratują, żeby szybciej dostać świeczkę, to co tu dopiero mówić o spojrzeniach.
Marzę o tym, że w tym roku na Pasterce nikogo nie trzeba będzie łapać, gdy będzie przeciskał się po komunię do balasek (u nas nie ma zwyczaju procesji) i upadnie potrącony przez przepychających się łokciami wiernych.
Ale czego Ty nie rozumiesz? Przecież MI SIĘ NALEŻY!
OdpowiedzUsuńZobacz, jak wygląda wsiadanie do autobusu, co dzieje się na przystankach, kiedy autobus/tramwaj się spóźnia, w sklepach, na chodnikach...
Przerażające jest to, że pozwoliliśmy na przeniesienie tego do kościołów. Tak jakby Pana Jezusa mogło dla kogoś nie wystarczyć...
heh, skojarzyła mi się Frommowska koncepcja modus posiadania :) napiszę o tym pewnie niebawem :) no i zdecydowanie nie ma się czemu dziwić. płacę, więc wymagam. ot co.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że z przepychaniem się do komunii też tak jest? Nie zapomnę, jak w bł. Czesława można było uczcić relikwie po sumie. Niewiele brakowało, a wierni tłukliby się relikwiarzem.
OdpowiedzUsuńw jakiś sposób pewnie też. domyślam się, że ci, którzy się przepychają do komunii, chwilę wcześniej wrzucają (mniej lub bardziej) hojnie na tacę.
OdpowiedzUsuńTak, a jeszcze wcześniej czują się, jak koncelebransi. Ale to już temat rzeka
OdpowiedzUsuń